Uprowadzona po raz drugi

Ach to kino akcji, zawsze rządzi się swoimi prawami. I żaden prawdziwy fan tego typu filmów nigdy nie miał pretensji do twórców Jamesa Bonda czy Jasona Bourne’a, że ich bohaterowie, mimo ostrzałów licznej gromady uzbrojonych przeciwników, niemal zawsze wychodzili bez szwanku, świętując ostateczny sukces tuż przed napisami końcowymi. A to przecież tylko wierzchołek góry lodowej, bo niewiarygodnych splotów wydarzeń jest w tych filmach dużo więcej. Ale czym byłyby filmy akcji bez efektownych pościgów i strzelanin, scen walki wręcz z kolejnymi rywalami i szczęśliwych zakończeń, kiedy główny superbohater celebruje wyższość nad czarnym charakterem. Takim superbohaterem w ostatnim czasie stał się Liam Neeson, a właściwie postać Bryan’a Mills’a, w którą aktor wciela się w filmie „Uprowadzona”. W miniony piątek (5.10) do kin trafiła druga część tej serii – jakie są więc wrażenia widza, który był już na seansie, pamiętając jednocześnie o idei filmów akcji, o której pisałem powyżej?

 

 

Wiadomo było już od dawna, że niezwykle ciężko będzie twórcom filmu „Uprowadzona 2” zaskoczyć czymś widza, który obejrzał wcześniej pierwszą część. Wiedzieliśmy tyle, że głównym bohaterem jest były agent służb specjalnych o nietuzinkowych umiejętnościach, który będzie musiał po raz kolejny ratować życie bliskich. Tym razem jednak, porywacze przychodzą przede wszystkim po Bryan’a, który „powybijał” im członków rodziny podczas odzyskiwania uprowadzonej w pierwszej części córki, Kim. Teraz przychodzi czas zemsty, wiadomo jednak, że Bryan łatwo skóry nie sprzeda. Tyle o fabule, bo więcej opowiadać po prostu nie ma sensu. „Uprowadzona 2” to wierne nawiązanie do pierwszej części pod względem sposobu prowadzenia akcji. Jest to produkcja trzymająca w napięciu, chociaż pozbawiona elementu zaskoczenia. Prześmiewcy powiedzą zapewne, że twórcy przegięli z niektórymi scenami, ale to przecież kino akcji, które ma nam przede wszystkim dostarczyć emocji. Nie doszukując się więc na siłę powodów do publicznej chłosty dla scenarzystów, polecam Bryan’a Mills’a po raz drugi. Warto się rozerwać, odcinając się na chwilę od filmów ciężkich i skomplikowanych w swej formie.    

 

                                                                                                      Autor: Adam Plutowski

Opinie:

Data: 2012-10-26

Dodał: mama Basia

Tytuł: polecam

Widziałam. Całkowicie zgadzam się z treścią artykułu. I chociaż Bonda akurat nie "trawię", to muszę przyznać, że lubię tego rodzaju filmy. Moim zdaniem warto obejrzeć drugą część "Uprowadzonej". Nawiązuje co prawda do jedynki, ale stanowi odrębną, zwartą całość. Akcja filmu trzyma w napięciu przez cały czas. I choć to tylko fikcja, można pozazdrościć głównemu bohaterowi perfekcjonizmu, intuicji i umiejętności. Myślę, że film nie odbiega jakością od pierwszej części. A jedna z końcowych scen sugeruje, że pewnie za jakiś czas zobaczymy trzecią część "Uprowadzonej". :-) Pozdrawiam.

Wstaw nowy komentarz