"U niej w domu" - niebezpieczne związki z literaturą

"U niej w domu"  - niebezpieczne związki z literaturą

Drodzy czytelnicy witryny Filmowo Tczew! Mamy przyjemność przedstawić Wam kolejną osobę, która dołączyła do stałego grona redaktorów naszej strony. Jest nią Alicja Hermanowicz - studentka filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim (ze specjalizacją "Wiedza o filmie") oraz członek Koła Filmoznawców UG (więcej na temat nowego redaktora przeczytacie tutaj>>). Poniżej prezentujemy premierową recenzję spod ręki Alicji, której kolejne teksty ukazywać się będą na naszej stronie regularnie.

 

"U niej w domu" to powrót do formy jednego z najgorętszych nazwisk młodego kina francuskiego – Francois Ozona. Dekadę po "Basenie", dzięki któremu znacznie wzrosła jego popularność, zrobił film w bardzo podobnej konwencji - "U niej w domu" jest równie magnetyczny i intrygujący, jednak o wiele dojrzalszy. Ostatnie lata wskazywały na błądzenie twórcze reżysera - próbował swoich sił w w kinie kostiumowym ("Angel"), musicalu ("8 kobiet"), a nawet w komedii ("Żona doskonała") jednak "U niej w domu" najbardziej przypomina jego wczesne filmy.

 

Francuz, którego styl (eklektyczny - co trzeba dodać) porównuje się czasem do Alfreda Hitchcocka, wykorzystuje znany z "Okna na podwórze" motyw voyeurystyczny:16-letni Claude po napisaniu reportażu z jednego dnia życia znajomej rodziny, i odkryciu w sobie talentu literackiego (zachęcany przez swojego nauczyciela - Germaina) zaprzyjaźnia się z kolegą z klasy - Raphą, by móc przebywać w domu chłopca i kontynuować proceder ''podglądania'' – uwaga Claude'a koncentruje się jednak głównie na atrakcyjnej matce chłopca.

Film rozpoczyna się i wciąga jak dobry kryminał – reżyser zarysowuje intrygę i przyspiesza narrację, by po chwili nadać mu tempo i styl telenoweli. Ozon stosuje interesujący zabieg - widz ogląda film z perspektywy głównego bohatera (którym jest Germain) i razem z nim interpretuje wydarzenia, na podstawie tego, co Claude napisze w reportażu. W pewnym momencie przestajemy odróżniać fikcję od rzeczywistości. Podobnie było w "Basenie", jednak tutaj podział na to, co realne i to, co literackie odgrywa zupełnie inną rolę – cały świat bohaterów "U niej w domu" jest jakby wzięty w nawias i ukazany z typową dla reżysera ironią. Pod postacią młodego literata – cynika, kryje się oczywiście sam reżyser – błyskotliwy obserwator francuskiego społeczeństwa.

 

Germain pozwala Claude'owi wykreować równoległy świat - konsekwencje wybujałej wyobraźni ucznia i jego twórczości wyjdą jednak poza bezpieczny świat fikcji. Reżyser pokazuje w jaki sposób literatura, będąca według psychologów wyrazem tłumionych pragnień i popędów, wpływa na rzeczywistość i jak rzeczywistość odbija się w literaturze – wszystko co typowe i powszednie w reportażu Claude'a (tak jak w oku kamery) staje się fascynujące i pociąga.

 

Postacie Claude'a i Germaina są sobie przeciwstawione w ciekawy sposób – chłopiec jest porte-parole Germaina z lat licealnych. Jak dowiadujemy się w trakcie filmu, on również chciał zostać pisarzem, jednak zabrakło mu talentu – teraz pełni rolę mentora i przewodnika Claude'a, jednak jego intencje nie są do końca określone i budzą wątpliwości co do ich czystości ( czy uczeń nie jest dla niego kimś więcej?)

 

Ozon po takich filmach jak "Czas, który pozostał", czy "Krople wody na rozpalonych kamieniach" zyskał opinię reżysera filmów queerowych, jednak trzeba przyznać, że seksualność bohaterów nigdy nie przysłania u niego znaczenia filmu - jego kino pozostaje przy tym subtelne i nieostentacyjne. Podobnie jest z "U niej w domu" - i tutaj podskórnie wyczuwa się kontekst homoseksualny, jednak film pozostaje przede wszystkim opowieścią o istocie literatury i roli twórcy, a także o pasji i odkrywaniu ukrytych pragnień. Reżyser, po raz kolejny po "Angel", daje się poznać jako intelektualista i erudyta – w filmie mnożą się nawiązania do klasyki literatury (pojawiają się nazwiska m.in Dostojewskiego, Kafki i Czechowa) oraz do sztuki współczesnej.

 

Wspomnianych podobieństw do "Basenu" jest więcej – znowu kobieta staje się przedmiotem fetyszu i obserwacji. O ile w "Basenie" była to kobieta młoda, tutaj Ozon portretuje kobietę w średnim wieku (graną przez wspaniałą Emmanuelle Seigner) ustami Claude'a nazywając ją ''najnudniejsza kobietą świata''. Trzeba przyznać, że Ozon umie pracować z dojrzałymi aktorkami i wydobywać ich drugie oblicze – w "Żonie doskonałej" pozwolił Deneuve wbić się w kostium kobiety z prowincji i wyzwolić ją z wizerunku wyniosłej madonny, tutaj ukazuje Seigner (znaną z ról zmysłowych uwodzicielek i femme fatale) w nieco autoironicznej kreacji.

 

Ozon, po raz kolejny po "8 kobietach" i "Angel", wykorzystał materiał literacki – "U niej w domu" jest luźną adaptacją sztuki Juana Mayorgi "Chłopiec z ostatniej ławki", jednak mocno upikantnioną. Związki z literaturą zdecydowanie wychodzą reżyserowi na dobre - w przeciwieństwie do jego nieszczęsnych bohaterów, u których konsekwencje parania się słowem bywają różne.

 

"U niej w domu"

(tytuł oryginalny: "Dans la maison")

czas trwania: 105 min.

 

gatunek: thriller

prod. Francja 2012

premiera polska: 24.05.2013

reżyseria: Francois Ozon ("Basen")

obsada: F.Luchini ("Żona doskonała"),

E.Umhauer ("Mnich")

 

 

Autor: Alicja Hermanowicz