Agent 007 - wciąż nieśmiertelny

Agent 007 - wciąż nieśmiertelny

Film "Skyfall" na ekranach naszych kin gości już od 26.października. Najwyższy czas napisać więc trochę o jednej z najbardziej oczekiwanych produkcji tego roku. Nie możemy jednak pominąć faktu, że w tym roku mija 5o lat, od kiedy postać wymyślona przez Ian'a Fleming'a zaprezentowała się po raz pierwszy szerokiej publiczności. Z okazji tego jubileuszu przedstawiamy Wam również garść ciekawostek, związanych z serią o agencie 007, a także krótki przegląd aktorów i twórców, dzięki którym mogliśmy obserwować ewolucję serii na przestrzeni zmieniających się trendów filmowych w przeciągu ostatnich 50-ciu lat.

 

Nie jest z resztą tajemnicą, że współczesny Bond znacząco różni się od tych starych. Już nawet pomijając fakt, że postęp technologiczny w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat przyniósł nam filmy dużo bardziej efektowne, przyjemne w oglądaniu pod względem wizualnym i dźwiękowym. James Bond ewoluował również jako postać. Kiedyś superbohater, który z niezrównanym wdziękiem i stanowczą ręką radził sobie z kolejnymi rywalami, a przy tym wyposażony w liczne gadżety, od strzelającego długopisa do samochodów wyposażonych w wyrzutnie pocisków. Dzisiejszy Bond, grany przez Daniela Craiga to zwykły śmiertelnik, który sam zbiera liczne rany, a nawet – na początku filmu "Skyfall"... zostaje postrzelony i wpada do rzeki, po czym zostaje uznany za zmarłego. Czym jednak byłaby reszta filmu, gdyby nie było w niej agenta 007. Bond długo będzie się jednak zbierał po niepowodzeniach, powrót do służby okaże się trudniejszy niż kiedykolwiek wcześniej.

 

Daniel Craig, którego możemy oglądać w roli agenta z licencją na zabijanie w ostatnich trzech częściach serii, to już szósty aktor w historii odtwarzający Jamesa Bonda. Jako pierwszy w tej roli pojawił się na ekranach Sean Connery, który z miejsca zyskał ogromną popularnosc jako aktor. Po premierowym „Doktor No“ (1962) powstała jeszcze tylko jedna kontynuacja serii, „Pozdrowienia z Rosji“ (1963), której dożył Ian Fleming – autor powieści o Jamesie Bondzie. Pisarz odszedł w 1964 roku, pozostawiając po sobie 12 powieści i 9 opowiadań z agentem 007 w roli głównej. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę z tego, że Fleming, tworząc kolejne części serii opierał się na własnych doświadczeniach zawodowych. Podczas II wojny światowej Fleming zajmował bowiem stanowisko asystenta szefa wywiadu brytyjskiej marynarki wojennej. Pod koniec lat 50-tych Fleming przeszedł na emeryturę, osiadając na Jamajce w villi zwanej Goldeneye. To tam autor stworzył niemal wszystkie powieści i opowiadania, które ostatecznie, prędzej czy później odnalazły swoje odzwierciedlenie na ekranach kinowych. Nie wszystkie z resztą filmowe części przygód Jamesa Bonda zostały zekranizowane na podstawie historii, które wyszły spod ręki tego pisarza. W niektórych produkcjach twórcy posłużyli się jedynie postaciami stworzonymi przez Fleminga, a sekwencje wydarzeń i zarys akcji przygotowywali Kingsley Amis, John Gardner, Raymond Benson, Sebastian Faulks i Jeffery Deaver. Spora część z nich nie została jeszcze zekranizowana, należy więc podejrzewać, że kolejne produkcje z agentem 007 są jedynie kwestią czasu – tym bardziej, że nowe historie wciąż powstają. Ostatnią wydaną książką o Jamesie Bondzie był tytuł z roku 2008 - „Piekło poczeka“, autorstwa Sebastian‘a Faulks’a. Pozatym na ekranach naszych kin pojawiły się jak narazie tylko 4 filmy, do których historii nie przygotowywał Fleming. Należą do nich: „Licencja na zabijanie“ i „Goldeneye“ – autorstwa John’a Gardner’a oraz „Jutro nie umiera nigdy“ i „Śmierć nadejdzie jutro“ – autorstwa Raymond’a Benson’a.

 

Wróćmy jednak jeszcze do aktorów, którzy zasłynęli w wielkim świecie filmowym jako odtwórcy głównej postaci. Oprócz wspomnianego na początku Sean’a Connery’ego (6 filmów w roli agenta 007), który przez wielu uznawany jest za najlepszego odtwórcę roli Bonda (choc Ian Fleming nie był zwolennikiem obsadzenia w tej roli Connery’ego), w ciągu ostatnich 50-ciu lat mogliśmy oglądac na ekranach również – w odpowiedniej kolejności chronologicznej: Roger‘a Moore’a (7 filmów) , George‘a Lazenby (1 film), Timothy’ego Dalton’a (2 filmy), Pierce’a Bronsan’a (4 filmy) oraz Daniel’a Craig’a (3 filmy). Każdy z nich napewno dał się zapamiętac, natomiast nie jest tajemnicą, że Lazenby nie przypadł do gustu zarówno widzom jak i twórcom serii. Zagrał w filmie „W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości“ (1969), ponieważ był wówczas wyjątkowo rozchwytywanym modelem, grającym w reklamach. Poważna kinematografia jednak go przerosła i już po krótkim epizodzie w postaci jednej częsci przygód Bonda podziękowano mu za jego usługi. Wielu twierdzi, że najlepszym – współczesnym Bondem, znakomicie odnajdującym się w towarzystwie pięknych kobiet i piekielnie niebezpiecznych misji a zarazem działającym przy pomocy innowacyjnych technologii w sposób niezwykle elegancki jest Pierce Brosnan. Aktor zagrał w czterech filmach serii, jednak jego żądania finansowe okazały się granicą nie do przejścia dla producentów, a jego miejsce niespodziewanie zajął Daniel Craig. Zmiana ta nie została zaakceptowana przez fanów Bonda, którzy stworzyli nawet portal internetowy, zrzeszający krytyków Bonda-Craiga, wytykając mu najmniejsze nawet błędy na planie produkcyjnym. Główną przyczyną takiego nastawienia był wygląd wybranego przez producentów aktora, który był pierwszym blondynem w roli agenta 007, do tego niskim i mało przystojnym – jak oczywiście na bohatera takiego pokroju jak James Bond. Craig jednak się obronił, a filmy z jego udziałem zrobiły spore wrażenie na krytykach, którzy dostrzegli bardzo dobry warsztat aktorski brytyjskiego aktora.

 

 

Tymczasem dzisiaj możemy oglądac Daniela Craiga w kinach po raz trzeci, w roli agenta z licnencją na zabijanie w filmie „Skyfall“. Niewątpliwie jest to produkcja, która łamie kolejne stereotypy dotyczące Jamesa Bonda. Fani serii zmuszeni zostali do stawienia czoła zupełnie innej postaci niż w poprzednich częściach. Bond stał się zwykłym człowiekiem, który popadł w kłopoty z samym sobą. Podnosi się z trudem, by stawic czoło kolejnemu rywalowi. Nikt nas do tego wcześniej nie przyzwyczaił, stąd wiele krytycznych uwag dotyczących „Skyfall“, które zbliżyło się jeszcze bardziej do przyziemnego kina sensacyjnego, z ograniczonym ładunkiem efektów specjalnych, za to zgłębiającym studium psychologiczne głównego bohatera. Ryzykowne to posunięcie twórców, trzeba jednak przyznac, że skuteczne i opłacalne, bo „Skyfall“ stał się oficjalnie najbardziej dochodowym filmem serii z wynikiem 507,9 mln dolarów.   

 

                                                                                                        Autor: Adam Plutowski

 

Opinie:

Data: 2012-11-28

Dodał: Michał Krawczyk

Tytuł: "3"

Cala "3" z Creigem jest kinem sensacyjnym na wysokim poziomie. Do malo ktorych filmow sensacyjnych mozna porownac te czesci :) Pozdrawiam

Wstaw nowy komentarz