- Chciałbym być w takiej sytuacji jak ty.
- A ja w takiej jak ty.
Od tego wszystko się zaczęło. „Zamiana ciał”, bo o nim mowa, to film o cichej zazdrości, która podczas nadmiaru alkoholu przeradza się w obsesję. Czasem pewne okoliczności sprawiają, że marzenia się spełniają. Jednak czy zawsze są one takie, jakimi sobie je wyobrażaliśmy?
Bohaterami opisywanego filmu jest dwóch kumpli, których poza przyjaźnią dzieli wszystko. Jeden jest wiecznym chłopcem i notorycznym podrywaczem, drugi to stateczny ojciec rodziny. Jeden to trzeciorzędny aktor, drugi – wzięty prawnik. Rodzinne obowiązki odsunęły ich od siebie, ale kiedy mogą, wciąż się spotykają, żeby popić, pogadać o sporcie i dziewczynach. Są niby szczęśliwi i spełnieni w wybranym modelu życia, ale to tylko pozory. Pracuś grany przez Batemana, ciężko pracuje na wymarzony awans i patrzy z dumą, jak rosną jego dzieci. Ale w skrytości ducha chciałby zakosztować nieodpowiedzialnego kawalerskiego życia. Drugi, Ryan Reynolds z kolei, nawet jeśli o tym nie wie, też marzy o odmianie – o stabilizacji i satysfakcji, jaką daje udźwignięcie rodzinnej i zawodowej odpowiedzialności.
Wkrótce obaj panowie pożałują, że załatwiając się beztrosko do fontanny, zapewniali, że zazdroszczą sobie nawzajem swojego życia. Wybrali bowiem złą fontannę – taką, która spełnia życzenia. Rano budzą się w nie swoich ciałach. Ojciec rodziny dostaje szansę, by się zabawić, zrobić coś szalonego. Nie będzie jednak wiedział, jak poradzić sobie z tym nadmiarem szczęścia. Natomiast rozpuszczony awanturnik zostanie zmuszony do zanurkowania w pieluchach, małżeńskich awanturach i biurowej pracy.
Film może nie należy do tych wielkich, ale przynajmniej pozwoli nam na chwilę relaksu i niezłą dawkę humoru. Mnie szczególnie uwiódł z tego powodu, że bardzo przypomina mi filmy, które kocham: „Poznaj naszą rodzinkę” czy „Ojciec panny młodej”. Luźna komedia na piątkowy wieczór? „Zamiana ciał” to dobry wybór.
Autor: Marek Plutowski
