Czas Ryan'a Gosling'a

Z pewnością przyszłość w Hollywood należy właśnie do niego. Bez wahania możemy go zaliczyć do kilku najlepiej zapowiadających się aktorów młodego pokolenia, a wskazywać na to mogą wielkie sukcesy filmów, w których Gosling grał na przestrzeni paru ostatnich lat - rozpoczynając od roli Noah'a Calhoun'a w "Pamiętniku". Film zrobił wielkie wrażenie na krytykach i przede wszystkim na widzach, którzy już po pierwszej roli zapamiętali aktora doskonale. Istotne jest to, że na tym Gosling nie spoczął - nadal przyjmował role w amitnych produkcjach, które niemalże za każdym razem zbierały znakomite recenzje. W 2005 roku zagrał w znakomitym thrillerze psychologicznym "Zostań", z Ewanem McGregorem i Naomi Watts u boku, a w roku 2006 pojawił się w dramacie "Szkolny chwyt". Za rolę w tym filmie dostał nawet nominację do Oskara za główną rolę męską w 2007 roku. W tym samym roku zagrał również u boku sir Anthony'ego Hopkins'a w thrillerze "Słaby punkt".

 

Ale dopiero od 2010 roku Ryan Gosling tak naprawdę zaczął zarabiać na wielkie, indywidualne wyróżnienia (z wyjątkiem wspomnianej wcześniej nominacji do Oskara). W ciągu minionych 2 lat aż trzykrotnie otrzymywał nominacje, do zdobycia Złotego Globa - nagrody Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej. Za rolę w "Blue Valentine" (2010) nagrody jeszcze nie dostał, ale w tym roku nominowany jest w dwóch kategoriach: najlepszy aktor w dramacie ("Idy marcowe" - nominowane z resztą także w trzech innych kategoriach) oraz najlepszy aktor w komedii lub musicalu (rola Jacob'a w filmie "Kocha, lubi, szanuje"). Datę wręczenia nagród Złotych Globów wyznaczono na 15 stycznia 2012 - już za niedługo więc Gosling będzie mógł dołączyć do zaszczytnej grupy wyróżnianych na przestrzeni ostatniego półwiecza aktorów, między innymi Al'a Pacino, Johnny'ego Deep'a, George'a Clooney'a czy Alec'a Baldwin'a.

 

A już niebawem przecież, bo 24 stycznia zostaną ogłoszone nominacje do Oskarów. Kto wie, czy Gosling po raz kolejny nie będzie trumfował z okazji otrzymania kolejnych wyróżnień. No tak, ale to przecież "tylko" nominacje i choć są one przyznawane tylko tym najlepszym w danym roku, to inaczej smakuje smak zwycięstwa z nagrodą w ręku. O takiej z pewnością Gosling marzy i czeka na nią, no bo jeśli nie teraz to kiedy - to przecież jego czas w fabryce snów. Oby tylko nie obniżył lotów. 

 

Autor: Adam Plutowski

Opinie:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz