Kochać czy nie kochać – męski problem?

"Kocha, lubi, szanuje" - ten tytuł nie łatwo będzie zaszufladkować, dołączyć do "stada" komedii romantycznych czy wzruszających melodramatów. To film o facetach ze złamanymi sercami, którzy próbują sobie poradzić ze swoimi problemami na różne sposoby. Żona Cala Weavera właśnie oświadczyła mu, że chce rozwodu. Ich 13-letni syn, Robbie, zakochał się bez wzajemności we własnej opiekunce. No i Jacob, który przestał wierzyć w miłość i skupił się na zdobywaniu "łóżkowych" trofeów. To właśnie on postanawia pomóc Calowi, użalającemu się co wieczór za barem, nad szklanką wódki dla kobiet. Jacob oferuje Calowi krótkie szkolenie, po którym Emily Weaver będzie przeklinała dzień, w którym postanowiła rozwieść się ze swoim mężem. Rozterki miłosne dopadną tu jednak każdego a sploty wydarzeń i wątków zaserwują nam zaskakujące zakończenie - po którym już żaden singiel nie będzie wątpił w romantyzm, do tego w męskim wykonaniu.

 

Film Glenn'a Ficarra i John'a Requa to konfrontacja dwóch światów, które ostatecznie stoczą walkę o dobre imię miłości. Pierwszy z nich to bar, w którym swoje królestwo znalazł Jacob - miejsce bez ograniczeń moralnych, gdzie nikt nie wierzy w trwałe uczucia. Drugi świat to wyobraźnia Cala Weavera, który dawno temu uwierzył w miłość na całe życie, u boku swojej szkolnej sympatii. Stworzył dom rodzinny, w którym wszystko miało się wspaniale układać - widział w tym sens życia. Jednak Cal już dawno zatracił się w rutynie, uważał swój związek za udany, bo nic się w nim złego nie działo. Dopiero przebywanie u boku Jacob'a, obserwowanie jego swobodnego stylu życia bez zobowiązań, sprawiło, że Cal zdał sobie sprawę z tego, że o prawdziwą miłość trzeba walczyć, pielęgnować ją bezustannie. Cal Weaver posmakował tej swobody, na chwilę sam stał się częścią świata bez ograniczeń - paradoksalnie dopiero to otworzyło mu oczy na postrzeganie prawdziwej miłości.

 

"Kocha, lubi, szanuje" to film z wieloma zaletami, z oryginalnym scenariuszem na czele. Trzeba bowiem oddać twórcom fakt, że niewiele mamy do czynienia z historiami skupiającymi się na uczuciach wyłącznie męskich, tym bardziej, że coraz trudniej w dzisiejszym świecie, ogarniętym przez "wolne związki" jest uwierzyć w autentyczność takiego zjawiska. Całość wydarzeń skupiających się wokół głównych bohaterów została pokazana w sposób momentami zabawny, co pozwala nam uwierzyć w zamiary stworzenia atmosfery wysmakowanej komedii. Na pokłony zasługuje również dobór obsady - wszyscy bowiem oddali autentyczność swoich postaci. Szczególnie Steve Carell (Cal) i Ryan Gosling (Jacob) - którzy tworzą niepodważalny kontrast względem siebie. Całość należy więc uznać za udaną próbę wskrzeszania romantycznej miłości, ukazanej w przyjemny, humorystyczny sposób, przy pomocy gwardii twórców, którzy najwyraźniej znają się na rzeczy.

 

Autor: Adam Plutowski

Opinie:

Data: 2012-03-22

Dodał: Marek

Tytuł: Polecam

Polecam wszystkim ten film. Jest znakomity. W sam raz, gdy chcecie oderwać się od życia codziennego i trochę się rozmarzyć.

Wstaw nowy komentarz