Redakcja Filmowo Tczew bierze pod lupę kolejny już film, który ma ogromne szanse na sukces podczas gali rozdania Oscarów 2013, która – przypominamy, odbędzie się już 24. lutego. Po recenzjach filmów "Operacja Argo"(dostępna tutaj>>) i "Poradnik pozytywnego myślenia" (dostępna tutaj>>), tym razem opowiemy Wam trochę o najnowszej produkcji Quentin'a Tarantino pod tytułem "Django". Polska premiera tego filmu odbyła się 18. stycznia bierzącego roku, a więc istenieje duża szansa, że załapiecie się jeszcze na seans tej produkcji w kinach. A warto...
"Django" to kolejny film jednego z najbardziej rozpoznawalnych twórców współczesnego kina, Quentin'a Tarantino. To reżyser i scenarzysta, który uznanie w świecie filmu zdobył produkcjami niezwykle oryginalnymi – wielu twierdzi, że wręcz innowacyjnymi i przeobrażającymi standardy w poszczególnych gatunkach filmowych, które bierze na swój wartsztat. Jego filmy tworzą swoisty pastisz – to kina wojennego, jak w "Bękartach wojny", czy westernu w nominowanym do tegorocznego Oscara, "Django". Charakterystyczne jest również poczucie humoru, którym posługuje się Tarantino. To mieszanka na pograniczu czarnej komedii i ironicznie przedstawionej rzeczywistości, w sposób dosłowny nawiązującej do środowisk społecznych będących na cenzurowanym – w zależności od tego, w jakich czasach rozgrywa się akcja filmu. "Bękarty wojny" nawiązywały do karykatury nazistów, w "Django" – którego czas został obsadzony na dwa lata przed wojną secesyjną w USA – bohaterowie obracają się w środowisku czarnoskórych niewolników. Sam z resztą tytułowy bohater to, na początku tej historii, jeden z nich.
Django (w tej roli nagrodzony Oscarem dla najlepszego aktora za film "Ray", Jamie Foxx) został jednak wykupiony z rąk handlarzy niewolnikami przez niemieckiego doktora o nazwisku Schultz (znakomity w tej roli, nominowany do tegorocznego Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego Christoph Waltz). Od tego momentu panowie tworzą dwuosobowy team "łowców głów" – specjalizujący się w odnajdywaniu i usuwaniu z powierzchni ziemi "łajdaków", poszukiwanych listami gończymi. Django doprowadza Schultza do groźnych braci Brittle, po czym w ramach wzajemnego porozumienia, odzyskuje wolność. Bohaterowie opowieści nie rozdzielają się jednak, a kolejnym celem staje się odzyskanie żony Django, Broomhildy (Kerry Washington), która została sprzedana jako niewolnica ekscentrycznemu właścicielowi plantacji, Calvin'em Candie (Leonadro DiCaprio).
Jak w każdej produkcji Quentin'a Tarantino, również w "Django" mamy do czynienia z nieprzeciętnym scenariuszem, pełnym zwrotów akcji, barwnych dialogów i niezwykle wyrazistych bohaterów. Oprócz znakomitych odtwórców głównych ról na ekranie pojawia się również stary wyga spod znaku firmowego Tarantino (czyli "Pulp Fiction"), a mianowicie Samuel L.Jackson. Wciela się on w rolę podstarzałego, czarnoskórego opiekuna domu Candie'go, Stephen'a, który na wstępie swojej znajomości z Django nazywa go...smoluchem, dziwiąc się, że przybył do posiadłości Candie'go na koniu, a nie w kordonie powiązanych łańcuchami niewolników. Tarantino znalazł także małą rolę, aby sam pokazać się na ekranie – jego bohater nie zabawi jednak na długo , a jego historia nie kończy się happy endem.
Quentin w swoim filmie, jak zawsze zresztą, nie stroni od scen ociekających krwią, na których trupy sypią się strumieniami. Żadna śmierć nie zostanie tu przedstawiona z kamerą skierowaną w przeciwną stronę do kierunku akcji. Styl tego reżysera i scenarzysty tworzy "Django" tak oryginalnym filmem, że nawet najbardziej zatwardziali przeciwnicy westernów będą pod wrażeniem tego, w jaki sposób została przedstawiona historia Django – czarnoskórego niewolnika, który stał się oprawcą i bohaterem.
-
ZŁOTE GLOBY 2013:
5 nominacji
2 nagrody
(najlepszy aktor drugoplanowy dla Christopha Waltz'a i najlepszy scenariusz dla Quentin'a Tarantino)
-
OSCARY 2013:
5 nominacji
Autor: Adam Plutowski