Po seansie filmu "Układ zamknięty"

Po seansie filmu "Układ zamknięty"

Nieczęsto zdarza się, że produkcja szeroko rozpowszechniana na ekranach kin w całym kraju, do tego ze znakomitą wręcz – jak na nasze, krajowe warunki, obsadą zrealizowana została tylko i wyłącznie ze środków prywatnych. Rzadko dzieje się też tak, że twórcy filmowi gotowi są postawić na krawędzi swoje dotychczasowe dokonania, aby pokazać historię niewygodną, wbijającą sztylet w machinę, wykreowaną przez urzędników państwowych – tych, którzy na swoich stanowiskach nigdy znaleźć się nie powinni. „Układ zamknięty” obnaża, przypomina i zapada w pamięć.

 

Najnowszy film Ryszarda Bugajskiego to opowieść oparta na prawdziwych wydarzeniach z 2003 roku. Trzech biznesmenów, właścicieli firmy produkcyjnej, zostaje brutalnie aresztowanych pod zarzutem przestępstwa finansowego. Dowody i świadkowie nie stanowią tu jednak żadnej wykładni popełnionych czynów, bowiem za całym zajściem stoi były partyjny konfident, prokurator generalny Andrzej Kostrzewa (Janusz Gajos) oraz naczelnik Urzędu Skarbowego, Mirosław Kamiński (Kazimierz Kaczor). Oboje stanowią bardzo dobrze znający się tandem, który postanawia doszukać się dziury w całym. Za pomocą młodego, ambitnego prokuratora Kamila Słodowskiego (Wojciech Żołądkowicz) brną w kolejne zarzuty wobec niewinnych zarzucanych im czynów przedsiębiorców. Śledztwo trwa blisko rok, pełen upokorzeń, rujnowania tego, na co zapracowali twórcy firmy produkcyjnej. Wszystko po to, aby Kostrzewa, przy okazji zadośćuczynienia za młodzieńcze lata, przejął cały majątek – oczywiście w świetle prawa zapisany jako własność państwa, którego „prawą” i „uczciwą” głowa powinien być prokurator generalny. Układ zamknięty, to ciało stworzone właśnie przez Kostrzewę, który chodząc po kolejnych ofiarach swojej złowieszczej, prawniczej machiny, posiłkuje się uległym naczelnikiem Kamińskim oraz prokuratorem Słodowskim, który w imię swojej kariery zgodzi się na każdy przekręt zaproponowany przez szefa.

 

Twórcy „Układu zamkniętego” w samym centrum tych wydarzeń postawili Andrzeja Kostrzewę – antybohatera całego zajścia, który stanowi jednocześnie główną postać nakreśloną przez scenarzystów. Zabieg ten udał się doskonale, bowiem Janusz Gajos stworzył za pomocą swojego aktorskiego kunsztu rolę przerażającą, która w ręku zamiast broni konwencjonalnej trzyma teczkę pełną fikcyjnych dokumentacji i kodeks karny, który wydaje się być przyswojony przez Kostrzewę tylko w tych najwygodniejszych dla niego fragmentach. Siłą „Układu zamkniętego” nie jest wartka akcja ani sceny pełne efektowych fajerwerków. Bugajski stworzył bowiem thriller, który sprawia, że boimy się własnego kraju, w którym przepisy i ogólne zasady poszanowania godności człowieka a także poczucia sprawiedliwości mogą w każdej chwili obrócić się przeciwko nam – wystarczy ruch niewłaściwej osoby z berłem władzy w ręku. Tym bardziej zmraża fakt, że na finansowanie „Układu zamkniętego” nie zdecydowały się – w obawie przed konfliktem z prawem, żadne państwowe instytucje filmowe. W obronie przedsiębiorców stanęli jednak oni sami, wykładając prywatne pieniądze z przekonaniem, że obraz ten nie pozostanie bez echa. Sukces osiągnięty, bowiem najnowszy film Bugajskiego wywołał już publiczną chłostę wobec nieuczciwych urzędników – między innymi również tych, którzy stali się niechlubną inspiracją tej smutnej historii.   

„Układ zamknięty”

czas trwania: 100 min.

 

gatunek: thriller, dramat

prod. Polska 2013

premiera polska: 5.04.2013

reżyseria: R.Bugajski („Przesłuchanie”)

obsada: J.Gajos (serial „Czterej pancerni i pies”),

K.Kaczor (serial „Polskie drogi”)

 

 

 

 

Autor: Adam Plutowski