Po seansie filmu "Władza"

Po seansie filmu "Władza"

"Władza" to znakomity przykład na to, jak dobrze zapowiadającą się historię, opisywaną przez dystrybutora filmu, jako trzymającą w napięciu, można zaprzepaścić przez nieudolną reżyserię. Pomimo intrygi, jaką wymyślił i przeniósł na scenariusz Brian Tucker, sposób realizacji obrazu przypomina bardziej kino z gatunku obyczajowego dramatu niż - jak zapowiadają twórcy, thrillera. Monotonne sekwencje wydarzeń nie skupiają uwagi widza. W cyklu recenzji "Po seansie" tym razem przestrzegamy  - przed zmarnowanym czasem przy thrillerze politycznym "Władza".

 

Film Allena Hughesa broni się jednak jak może. Odpowiednio „nakręcona” promocja "Władzy" pozwoliła na uzyskanie przyzwoitych przychodów z projekcji kinowych. Spora w tym zasługa odtwórców głównych ról, dobrze znanych z kasowych produkcji Russella Crowe ("Gladiator") i Marka Wahlberga ("Strzelec"). Pierwszy z nich wciela się w rolę burmistrza Nowego Jorku, Nicholasa Hostetlera. Wahlberg powraca na ekran w kolejnej roli twardziela i buntownika. Po poruczniku Swaggerze w filmie akcji "Strzelec" tym razem aktor wcielił się w postać byłego policjanta, właściciela prywatnej agencji detektywistycznej, Billy'ego Taggarta. Z początku mogłoby się wydawać, że główny wątek w filmie Hughesa tworzy zlecenie, jakie złożył w ręce Taggarta burmistrz. Będący w finansowym kryzysie detektyw podejmuje się zadania śledzenia żony burmistrza (Catherine Zeta-Jones), która jest przez niego podejrzewana o zdradę. Pozory jednak mylą, bowiem okazuje się, że wskazanie mężczyzny, z którym spotyka się pani Hostetler, jest jedynie zapalnikiem do skandalu, jaki przed światłem dziennym ukrywa ubiegający się o reelekcję w kolejnych wyborach burmistrz.

 

Produkcja Hughesa kontrastuje niejako z innym filmem politycznym, który zdobył uznanie na międzynarodowych festiwalach filmowych w roku 2012. Mowa o „Idach marcowych” w reżyserii George’a Clooneya. Historia przedstawiona przez Clooneya nie należała może do najbardziej wyrafinowanych pod względem scenariusza, ale została przedstawiona w sposób solidny, gdzie główni bohaterowie zostali przedstawieni widzowi sumiennie, a akcja filmu była budowana z dużą starannością (pomimo tego, że niewiele można było z niej wyciągnąć). Z filmem „Władza” jest dokładnie na odwrót. Mógłby być bardzo dobry, trzymający w napięciu do ostatniej chwili a stał się jedynie kolejną, średnio udaną próbą rywalizowania z klasykami gatunku politycznych dreszczowców. Nominacji do przyszłorocznego Oscara w kategorii Najlepszy Reżyser dla Allena Hughesa raczej bym się nie spodziewał.

 

„Władza” (tytuł oryginalny: „Broken City”)

czas trwania: 109 min.

 

gatunek: thriller polityczny

prod. USA 2013

premiera polska: 15.03.2013

reżyseria: A.Hughes („Księga ocalenia”)

obsada: M.Wahlberg („Strzelec”),

R.Crowe („Gladiator”)

 

 

 

 

Autor: Adam Plutowski