„Wymyk" - tchórzostwo czy rywalizacja

Po obejrzeniu filmu „Wymyk" z Robertem Więckiewiczem w roli głównej, nasuwa się pytanie: czy jest to historia o tchórzostwie i łamaniu stereotypu o męskiej odwadze, czy może opowieść o braterskiej rywalizacji, która w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli i znalazła swój tragiczny finał? Alfred i Jerzy są właścicielami firmy, którą otrzymali w swoje ręce od schorowanego ojca. Wizje braci, co do kierunku w jakim ma podążać ich działalność, znacząco się jednak od siebie różnią. Można nawet odnieść wrażenie, że ich plany co do rozwoju idą w przeciwnych sobie kierunkach, a jeden drugiemu robi pod górkę na każdym kroku. To jednak nie jedyna płaszczyzna, na której rozgrywa się ta rywalizacja. Alfred jest żonaty, nie chce mieć dzieci. Jerzy jest wdowcem, który został z dwójką pociech, którymi z kolei zajmuje się Viola, żona Alfreda. Wszystkie te kontrasty sprawiają, że rośnie napięcie pomiędzy braćmi. Pewnego dnia Jerzy i Alfred wyjeżdżają samochodem do urzędu skarbowego, żeby wyjaśnić nieścisłości finansowe. Auto jednak ulega awarii, co zmusza ich do przesiadki do pociągu. Tutaj grupa wyrostków zaczyna zaczepiać młodą kobietę, Jerzy staje w jej obronie i...staje się ofiarą. Bandyci wyrzucają Jerzego z pędzącego pociągu, wprost na stalowy słup. Alfed biernie obserwuje całe zajście, a następnie opowiada zrozpaczonym rodzicom podkolorowaną historię o grupie bandziorów, których nie potrafił powstrzymać. Nie wie jednak, że jeden z nich wszystko nagrywał na kamerze w telefonie, a kilka godzin później film znalazł się w sieci. Zaczyna się lawina kolejnych kłamstw i bezsilna próba ratowania swojego sumienia.

 

 

„Wymyk" to dramat obyczajowy, który przedstawia słabość zwykłego człowieka. Nic w tym filmie nie jest podkolorowane, nikt nie jest tutaj herosem. Zwykły człowiek, który być może był zbyt zaborczy i zamknięty w sobie, zbyt pewny swoich racji, żeby posłuchać i zaufać swoim bliskim: żonie, dającej do zrozumienia, że chciałaby cieszyć się własnym potomstwem i bratu, który chciał rozwijać firmę w nowoczesny sposób, zgodnie ze standardami, o których uczył się za granicą. Alfred musiał stracić najpierw żonę, która po wypadku zaczęła się zajmować dziećmi Jerzego, a potem samego brata. Przejrzał na oczy dopiero, kiedy pozostał zupełnie sam – tylko ze swoimi wyrzutami sumienia i gromadą ludzi sobie bliskich, których tak bardzo zawiódł. „Wymyk" to ciężki orzech do zgryzienia, ale warty swojej uwagi – podobnie jak „Chrzest", który obracał się w podobnym klimacie, dramacie zwykłych ludzi, złych wyborów i konsekwencjach, które za sobą ciągną.

 

Autor: Adam Plutowski

Opinie:

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz